Star Trek Voyager Elite Force

0
217

Star Trek Voyager Elite Force

Już tylko godziny dzielą nas od premiery gry Star Trek Voyager Elite Force. Wielu znawców z dużą ciekawością wyczekuje na tę pozycję, upatrując w niej przyszłego hitu dużego kalibru. Gatunek strzelanin FPP, bo do tego rodzaju należy właśnie Elite Force, powinien dzięki temu tytułowi nabrać nowego blasku. Twórcy gry, firma Raven Software, znana z takich hitów jak Hexen oraz Heretic, z dużą skrupulatnością przygotowuje tę premierę. Obiecuje się nam, że rozgrywka w Elite Force będzie nie mniej inteligentna i pomysłowa co w Half-Life, oraz nie mniej krwawa i żywiołowa niż w Quake 3 Arena.
Pierwszą rzeczą, o jaką postanowili zadbać twórcy gry, to solidna, wciągająca fabuła oraz dobrze przygotowany świat, w którym toczyć się będzie gra. Sięgnięto po wypróbowane uniwersum Star Trek, wiążąc ją z wydarzeniami przedstawionymi w najnowszej części tej sagi, serialu ST Voyager. Raven Software otrzymało od producenta filmu, studia Paramount, pełną licencję na wykorzystywanie całego ogromnego dorobku serii. W grze pojawią się więc fragmenty oryginalnych ścieżek dźwiękowych z filmu, aktorzy serialowi podłożą głosy do swych komputerowych odpowiedników, zaś cała produkcja będzie bardzo głęboko osadzona w realiach świata stworzonego kilka dekad temu przez Gene’a Roddenberry’ego. Z pietyzmem odtworzono większość, znanych z serialu, pomieszczeń Voyagera; w grze znajdziemy też oczywiście wszelkie gadżety znane z filmu, jak phasery, tricordery, itd. Fani Star Treka powinni więc czuć się tu jak u siebie.
Jak wspomniałem, fabuła gry nawiązuje do głównego wątku narracyjnego serialu ST Voyager. Wielki krążownik Federacji o tej właśnie nazwie krąży z dala od znanego Kosmosu, w poszukiwaniu drogi powrotu do bezpiecznej przystani. Na swej drodze ściera się z wieloma przeciwnościami i załoga nierzadko zmuszona jest uciekać się do siłowych rozwiązań. Z tych właśnie przyczyn porucznik Tuvok sformował elitarną jednostkę bojową, Hazard Team, której zadaniem jest wykonywanie zadań o szczególnym stopniu ryzyka. W pewnym momencie statek Voyager zostaje wciągnięty w pułapkę i trafia na cmentarzysko pojazdów kosmicznych. Hazard Team wyrusza, aby je zbadać i poznać tajemnicę tego miejsca. Jak nietrudno zgadnąć, gracz wcieli się w postać członka tego zespołu, Alexandra (lub Alexandrii – zależnie od tego, jaką płeć wybierze) Munro.
Sama rozgrywka w Elite Force będzie, jak zapewniają twórcy, wysoce zróżnicowana. Oprócz misji o charakterze „eksterminacyjnym”, gdzie naszym zadaniem jest oczyścić teren z wrogów, możemy spotkać się np. z zadaniami zwiadowczymi, gdzie bardzo ceniona będzie subtelność i umiejętność podejścia wroga. Gra zawiera co prawda tylko osiem misji, ale każda z nich jest ogromnych rozmiarów. W rezultacie rozbito je na 30 mniejszych epizodów – gra nie powinna więc znudzić się zbyt szybko. Takie przygotowanie merytoryczne i fabularne produktu każe przypuszczać, iż Elite Force będzie grą o sporej głębi, z wciągającą fabułą, która będzie potrafiła utrzymać człowieka przed monitorem przez wiele godzin.
Z drugiej strony jednak, oprócz frapującej warstwy treściowej, gra ani przez moment nie przestaje być przede wszystkim dynamicznym shooterem FPP. Aby zapewnić sobie właściwą oprawę do swego produktu, Raven Software zdecydowało się zakupić engine Quake 3 Arena od firmy id Software. Ten potężny „silnik” stanowi gwarancję, iż wirtualne przestrzenie świata Star Treka będą na ekranie prezentować się godnie. Engine Q3A będzie też napędzał tryb multiplayer gry. To daje podstawy do przypuszczeń, iż już wkrótce Elite Force może być jedną z najpopularniejszych gier sieciowych. Złożoność środowiska Star Treka powinna zapewnić rozgrywce dodatkowy wymiar, którego, jak twierdzą niektórzy, bardzo brakuje w Q3A. Obecność wielu nietypowych gadżetów i rozwiązań, właściwych tylko gwiezdnej sadze, powinna jeszcze zwiększyć atrakcyjność gry.
Do opisu interakcji pomiędzy postaciami w grze służy stworzony od podstaw język skryptów o nazwie ICARUS (Interpreted Command Reusable Script System). Sekwencje zachowań postaci będą programowane w tym właśnie języku; co więcej, dzięki jego dużej otwartości, pozwoli on graczowi na zachowanie dużej skali niezależności zachowań. Podobnie jak to było w H-L, wędrując po korytarzach napotykać będziemy postaci żyjące własnym życiem, walczące pomiędzy sobą, itd. W każdej takiej sytuacji gracz może wziąć czynny udział, zaś postaci sterowane przez komputer dostosują swoje zachowanie do naszych poczynań.
Wszystkie postaci w grze mają charakteryzować się zaawansowaną sztuczną inteligencją – mowa tu nie tylko o wrogach, ale i naszych sprzymierzeńcach. Jako członek Hazard Team, gracz będzie współpracował z innymi żołnierzami. Będą oni w znaczącym stopniu zachowywać się w sposób autonomiczny, nie poddając się kontroli gracza. Sami będą otwierać drzwi, hackować terminale, leczyć kolegów i osłaniać się ogniem – bez konieczności kierowania ich działaniami. Podobnych zachowań należy spodziewać się ze strony licznych maszkar stających nam na drodze. Twórcy gry stawiają nas przed koniecznością zmierzenia się z licznymi istotami znanymi już fanom serii: Klingonami, Borgiem, Hirogenem, ale także całą masą nowych tworów, powołanych do życia w wyobraźni projektantów gry.
Jak dotąd, gry sygnowane znakiem Star Trek solidarnie ponosiły klęskę w starciu z rzeczywistością rynkową. Prześladowała je plaga prostych błędów, charakteryzowały się słaba grywalnością, nie budząc większego zainteresowania pośród graczy. Star Trek Voyager Elite Force jest na najlepszej drodze, aby przełamać tę klątwę. Gra, która łączy bogactwo i głębię rozgrywki z wydajnym enginem Q3A, powinna stać się łakomym kąskiem dla wielu. Recenzenci zachodnich serwisów już dziś rozpływają się nad nową produkcją Raven Software, zaliczając ją do grupy najwybitniejszych FPP tego roku. Nam pozostaje poczkać jeszcze kilka dni, a wkrótce osobiście przekonamy się o prawdziwej wartości Elite Force.