Puszczalska, czy wyzwolona?

0
243

Jak co rano – wstałam i wyjrzałam przez okno w kuchni. Już nie było, tak jak zwykle. Tylko deszcze, szaruga i ta wiśnia, która jeszcze niedawno cieszyła mnie swoimi kolorowymi liśćmi, dziś stała już zupełnie pusta i jakaś przerażająca. Na polu panuje ciemność, mimo że jest dzień.
Nie, nie mam złego humoru, wręcz przeciwnie. Tylko wczoraj mieliśmy z Kubą dziwne nastroje. Najpierw mnie wzięło na jakieś żarty, po czym udzielił mu się mój humor i tak już zostało do nocy. Mimo wszystko był kochany i mnie tulił. No poza tym, że mnie jeszcze straszył duchami, jak byliśmy w garażu ;p A byliśmy po to, żeby sprawdzić moje zimowe opony do auta. Pewnie niedługo już trzeba będzie wymienić. Oj boję się zimy, boję. Jestem stworzeniem ciepłolubnym i już mi się wakacje marzą, Bieszczady, ponton. Może do Egiptu polecimy, albo gdzieś indziej.
Ten Egipt to aż mi się dzisiaj śnił. Ale jakoś tak dziwnie. W ogóle miałam okropne sny. Jeden również z Kubą. Jakoś byliśmy u Niego w domu, ale początkowo Go nie było, tylko dziewczyny ode mnie z klasy. I wielka kłótnia. A właściwie straszna nagonka na mnie. Byłam niewinna, a wszystkie przypisywały mi najgorsze “zasługi”. Aż na to wszystko naszedł Kuba. I zamiast mnie obronić, przyznawał im rację, był taki obojętny na moje prośby, na moje łzy. Postanowiłam więc niepostrzeżenie wyjść z tego okropnego domu. Ubrałam się, zeszłam na dół po buty i już miałam wychodzić, gdy w drzwiach pokazał się Kuba. Dalej z tą obojętną miną, ale lekkim uśmiechem, że wygrali, a ja pokonana wychodzę.

Wiem – śni nam się to, czego się boimy. Ale ja się tego nie boję. Przyśniło mi się to dlatego, że przed snem rozmawiałam z koleżanką, która ma duże problemy w domu właśnie tego pokroju. Wszystko robi, sprząta, pomaga, a szwagier jeszcze skarży na nią do rodziców, po czym jej dostaje się ochrzan. Szkoda mi jej, bo wiem, że jest pracowitą dziewczyną i od dawna ma spore problemy, jeszcze chłopak jej nie oszczędza.

Właściwie to nie dlatego dzisiaj piszę. Zastanawia mnie jedna rzecz – odwieczny problem “puszczalska, czy wyzwolona?”. Zgadzam się z tym, że krzywdzące są opinie facet-ogier, kobieta-kurwa. Ale pomijając już kwestię facetów, czy kobiety często same nie proszą się o miano kurwy?
Znam dziewczynę, niby porządna, rodzice ją strasznie chwalą i cała jej rodzina (bo nic nie wiedzą), dobrze się uczy, ma plany na przyszłość, ale lubi sobie poużywać. I robi to już od początku gimnazjum. Partnerów seksualnych miała kilku, przynajmniej o tylu wiem. Ale z każdy kolejnym dniem dowiaduję się o co raz większej ich liczbie. Pół biedy, gdyby to byli choć jakiś czas stali partnerzy. Ale nie. Często upije się na dyskotece i wiadomo co robi. Teraz na przykład jest…ciężko to nawet nazwać związkiem. W wieku 18 lat wpakowała się w układ, który opiera się tylko na seksie, wspólnej zabawie od czasu do czasu i tyle. I co najważniejsze, mówi że jej to odpowiada i nie chce faceta na stałe. Szuka sobie tylko obiektów, które ją zadowolą. No jeszcze by mi to nie przeszkadzało, gdyby nie fakt, że dziewczynę jej pokroju wyzywa od szmat, kurw, etc i śmieje się z niej w żywe oczy, a sama wciąż mówi, że nie jest taka jak tamta. Ja jakoś różnicy nie widzę. No może jedną. Tamta przynajmniej nie wyśmiewa innych. I niech mi nikt nie mówi, że jestem ciemna, że ma prawo, że teraz tak jest etc. Niech sobie robi co chce, ale czy fakt, że nie akceptuję tego typu zachowań świadczy o mojej ciemnocie? Czy wszyscy muszą od razu wyznawać “nowe przykazania XXI wieku”, bo inaczej zostaną posądzeni o to, że są tępi? Nie gardzę nią, jest moją koleżanką (układa się “między nami” różnie, ale jednak ze sobą rozmawiamy). Nie raz rozmawiając z nią na ten temat pytałam, czy myśli o przyszłości? Co będzie, jak pozna kiedyś “idealnego” faceta i będzie chciała się z nim związać na stałe? Co mu wtedy powie? Pierwsza jej reakcja to było zmieszanie, ale później by zachować pozory tylko się roześmiała i powiedziała, że ma to gdzieś. Teraz o tym nie myśli. Jej wybór, nic na to nie poradzę. Chciałam tylko lekko dać jej do zrozumienia, że tak długo nie pociągnie, a w przyszłości może się to na niej zemścić.
Ja bym nie była w stanie… Nie potrafiłabym beztrosko wskakiwać kolejnym facetom do łóżek. Nawet z pierwszym pocałunkiem czekałam na Kubę. Okazje były różne, ale nie chciałam całować się z facetem, do którego nic nie czułam, który z pewnością byłby tylko przygodą.

***

Ot i się narobiło. Od paru miesięcy Kuba mnie namawiał na zmianę Internetu. Ale wpierw były wakacje, potem miałam problemy w domu i jakoś tak schodziło. Fakt, zaniedbałam sobie sprawę, ale czy to powód żeby się wkurzać? W końcu wczoraj zadzwoniłam do gościa od tego neta, którego mam teraz, żeby zapytać, jak napisać wypowiedzenie. I jak tylko powiedziałam Kubie to na mnie naskoczył, że “wreszcie coś zrobiłam” i w ogóle z wielkimi pretensjami. Do tego straszecznie się zdziwił, jak mu powiedziałam… Nie mam siły. Nie robić nic – źle, zrobić coś – jeszcze gorzej. Brak słów. Teraz siedzi w domu jakiś obrażony, jak mu powiedziałam, że pogadamy później, jak mu się humor poprawi. No luuudzie.
Jak coś Go boli niech powie spokojnie, a nie się na mnie wyżywa. Mam wystarczająco dużo problemów, żeby jeszcze słuchać Jego pretensji i znosić fochy.